NAMIBIA
Republika Namibii - większa niż Francja i Anglia razem wzięte (obszar: 824 116 km²), o niewielkim zaludnieniu wynoszącym zaledwie 2 mln ludzi. Królestwo wszelkiego rodzaju pustyń, gdzie woda bywa tylko kilka dni w roku, a czasami raz na wiele lat. Królestwo pustyń pełnych życia i tajemnic. Namibia zwiedzana od Caprivi Strip na południe, pozwoli wolno przenikać ze świata wodospadów, rzecznych rozlewisk do półpustynnych aż wreszcie pustynnych terenów. Z nad Wodospadów Popa wiedzie malownicza droga do Etosha National Park. Słonie, lwy, oryxy, zebry, żyrafy, błękitne gnu i wiele innych gatunków żyje na równinach Etoshy. Łatwo wypatrzyć je przy wodopojach.
Na Północy Namibii żyje plemię Himba, trwające niezmiennie w swej tradycji od setek lat. Pięknie pomalowane ochrą kobiety, dumni wojownicy zatrzymali dla siebie czas by żyć zgodnie z prawami natury. Kraina ludzi Damara wydaje się skalistą pustynią pozbawioną życia, jednak i tu pośród skamieniałych lasów żyją lwy, słonie, białe nosorożce przystosowane do pozbawionego wody wiecznego królestwa kamieni oraz "czyniąca cuda" welwitschja - roślina, której wiek sięga czasami 2000 lat!
Damaraland stanowi naturalną bramę do Wybrzeża Szkieletów, spowitego permanentną mgłą, miejsca gdzie spotykają się pustynne, gorące wydmy z zimnymi wodami Atlantyku. Liczne wraki spoczywające na piaskach wybrzeża dowodzą jak złudne były nadzieje marynarzy błądzących niezwykle blisko brzegu, wśród niebywałych mgieł Wybrzeża Szkieletów. Kolonia fok na Przylądku Krzyży zupełnie nie przypomina Afryki.
Pustynia Namib, bez wątpienia jest najpiękniejszą piaszczystą pustynią na świecie, ze słynnymi gigantycznymi rudymi wydmami wzdłuż doliny Soussusvlei. Kolmanskop - miasto widmo. 100 lat temu eldorado poszukiwaczy diamentów - dziś zapomniane przez ludzi i Boga, pochłonięte przez pustynię. I wreszcie na samym południu gigantyczny, drugi na świecie, górski kanion Fish River Canyon, jeden z cudów natury.
PUSTYNIA NAMIB
Pustynia Namib położona jest głównie w Namibii, w południowo - zachodniej Afryce na wybrzeżu Atlantyku. Rozpoczyna się na terenie Angoli i rozciąga wzdłuż całego wybrzeża Namibii, tj. od ujścia rzeki Kunene na granicy z Angolą na północy po ujście rzeki Oranje na południu, na granicy z RPA. Namib w języku Nama oznacza "olbrzymi", a w innym tłumaczeniu "miejsce gdzie nic nie ma". Od tego słowa pochodzi nazwa Namibii.

Długość pustyni: ok. 1300 km;
Szerokość pustyni: od 50 do 160 km;
Powierzchnia pustyni: ok. 130 000 km²;

Południowa część ma charakter piaszczystej równiny z przemieszczającymi się półksiężycowatymi, prostymi lub gwiaździstymi wydmami. Piasek w pobliżu wybrzeża jest żółty, zaś w głębi lądu przybiera odcień rudy a czasem ciemnoczerwony. Łańcuchy wydm osiągają wysokość do 350 m oraz długość do 50 km. Najwyższe wydmy znajdują się w środkowej części pustyni koło Soussusvlei i uważane są za najwyższe na świecie. Temperatura piasku osiąga często ponad 80°C, a temperatura powietrza dochodzi do 60°C. Niekontrolowane przebywanie tam, zagraża życiu. Widoczne na poniższym zdjęciu (powiększ - foto NASA) języki pisku, są w praktyce tymi
gigantycznymi, ponad 350 metrowymi górami gorącego piachu.
Znajdź nas na facebooku
Foto: Zdjęcie satelitarne Pustyni Namib. Mocniej zabarwiona na pomarańczowo plama to największe na swiecie Wydmy Sossusvlei.
Rys: Mapa Namibii. Kolorem zielonym zaznaczono parki narodowe.
Foto: Zdjęcie satelitarne Pustyni Namib, na pierwszym planie Wydmy Sossusvlei i rzadki widok okresowej rzeki.
Pustynię Namib uznaje się za najstarszą na świecie, ma ona 80 mln lat, wchodzi w skład Parku Narodowego Namib-Naukluft. Jest to jeden z najbardziej ubogich w opady terenów na świecie. Rocznie opady wynoszą zaledwie 10 do 14 mm. Zwykle występują tylko raz na kilka lat i tylko w ciągu kilku dni.
Foto: Zdjęcie satelitarne Pustyni Namib (NASA). Widoczne rdzawe języki - to w praktyce 350 metrowe piaszczyste wydmy.
WYBRZEŻE SZKIELETÓW
Część północna pustyni to skalista wyżyna, dochodząca na zachodzie do oceanu. Ten rejon nosi nazwę Wybrzeża Szkieletów i jest chroniony jako park narodowy. Bardzo zimny antarktyczny Prąd Benguelski na Atlantyku silnie ochładza powietrze nad oceanem, które zderza się z diabelsko rozgrzanymi masami powietrza nad pustynią. Powoduje to wytrącanie się wilgoci i powstawanie mgły. Dociera ona do pustyni Namib sięgając na sześćdziesiąt kilometrów w głąb lądu i niesie wilgoć, która pozwala przeżyć tutejszej faunie i florze. Te ogromne mgły mają jeszcze jedno, bardzo istotne znaczenie. Liczne wraki spoczywające na piaskach wybrzeża dowodzą jak złudne były nadzieje marynarzy błądzących niezwykle blisko brzegu, wśród gęstych mgieł i niebywałych sztormów Wybrzeża Szkieletów.
Wybrzeże Szkieletów jest usiane wręgami rozbitych okrętów, które zabłądziły w gęstej mgle. Ginęły tu bez wieści nie tylko małe jednostki. W 1976 roku rozbił się tutaj olbrzymi trawler rybacki z RPA, Suiderkus. Szkielety rybaków znaleziono dopiero kilka lat później. Smutne losy związane są także ze statkiem Dunedin Star, osiadłym w miejscu pod nazwą Angra Fria w 1942 roku ze 106 osobami na pokładzie. Niewielka grupa pasażerów ruszyła na pustynię i wkrótce ślad po nich zaginął. Inni czekali na statku licząc na pomoc z morza. Sygnał SOS odebrały trzy przepływające w pobliżu jednostki, jednak sztorm uniemożliwił prowadzenie akcji. Dwa statki wycofały się z operacji ratowniczej, trzeci Sir Charles Elliot utknął na mieliźnie 350 metrów od brzegu.
Wybrzeże Szkieletów jest to 40 kilometrowej szerokości pas wybrzeża ciągnący się od rzeki Kunene na granicy z Angolą do rzeki Ugap, której sezonowe wody wpływają do morza jakieś 500 km niżej na południe.
Foto: Wyprawa z Polski. Doświadczamy niezwykłego zimna (prąd Benguelski), mimo bliskości parzącej pustyni.
Foto: Cape Cross - środkowe wybrzeże Namibii. Zimnolubne zwierzęta w najgorętszym rejonie świata? Tak, to antarktyczny prąd Benguela, mrozi w tym miejscu wody Atlantyku. Ta kolonia uchatek (Uchatka Południowoafrykańska, w przeszłości zwana Uchatką Kapsztadzką - Arctocephalus Pusillus), liczy około 350 000 sztuk.
WYDMY SOUSSUSVLEI

Relacja z wyprawy:

".... tuż przed nocą zatrzymujemy się w Sesriem. Sesriem to ostatnie miejsce gdzie można dostać drewno na opał i wodę. W pośpiechu rozstawiamy namioty. Jednocześnie, Steven rozpala ognisko i przygotowuje gorącą kolację. Przed nami wspaniała, rozległa panorama. Piaszczysty teren porośnięty pojedynczymi kępami ostrej pustynnej trawy. Nieliczne akcje. W dali kamienne wzgórza. Przestrzeń, przestrzeń, przestrzeń.... Wszystko to gwałtownie, jaskrawo i szybko, zalewa swym czerwonym światłem zachodzące słońce. Idziemy spać. Zarządzona pobudka - godz. 3.30 (na trzy godziny przed świtem).
Foto: Sesriem - ostatnie miejsce gdzie można zatrzymać się przed wejściem na wydmy Soussusvlei.
.... Głęboka noc. Silnik specjalnie przystosowanej, pięciolitrowej Toyoty nieludzko wyje. Pniemy się coraz wyżej piaszczystą, często zasypaną drogą. W końcu opuszczamy samochód. Na wydmy wchodzi się nocą, gdy temperatura powietrza jest jeszcze znośna. Na szczycie czeka się na wschód słońca, by potem szybko uciekać w dół. Idziemy stromo do góry, po luźnym, głębokim do kolan, osuwającym się piachu. Spod nóg, bucha gorąco, niczym z pieca. Kto nie spróbował, to nie wie jakim wyzwaniem może być w tych warunkach pokonanie 300 - 350 metrów różnicy poziomów. Po każdym kroku, zjeżdżamy w dół o połowę i wyciągamy stopy z piaskowego grzęzawiska. Głośne, nierówne oddechy i w końcu wierzchołek. Cisza. Robi się coraz jaśniej. Krajobraz zmienia się w ułamku sekundy nie do poznania. Otaczające nas stoki przybierają gwałtownie jaskrawe kolory ... od morelowego, przez pomarańczowy do intensywnie rudego. Jednocześnie dno doliny pozostaje szaro niebieskie, zupełnie z innej bajki. Tajemnica tkwi w tym, że piasek wydm przyniesiony został z oddalonej o tysiąc kilometrów czerwonej pustyni Kalahari. Nad Soussusvlei wstaje nowy, piekielnie gorący dzień. Jeszce tylko kilka zdjęć i trzeba uciekać w dół. Dłuższe przebywanie w tym gorącu, może zagrażać życiu. W tym miejscu bite są rekordy temperatury (temp. piasku w ciągu dnia osiąga ponad 80˚C a powietrza 60). Poziom promieniowania UV jest najwyższy na świecie. Doświadczony przewodnik ciągle kontroluje ilość wypitej przez nas wody. Schodzimy - na dole Steven czeka ze śniadaniem. Zjadamy je w naszej najwspanialszej restauracji z widokiem na cuda świata. "

(... koniec relacji z wyprawy)
ZOBACZ FILM WIDEO

Własny reportaż z wejścia na Wydmy Soussusvlei (4,5 min). Opisuje dokładnie to co przeczytałeś wyżej jako " relacja z wyprawy". Wschód słońca nad wydmami jest jednym z najpiękniejszych spektakli świata, jaki daje natura.

Zapraszam

Włącz głośniki !
Foto: Zaraz po wschodzie słońca gdy zeszliśmy z wydm, Steven czekał ze śniadaniem, w naszej najpiękniejszej restauracji, z widokiem na cuda świata !
PRZYRODA NA PUSTYNI

Na pustyni występuje wiele endemicznych gatunków zwierząt i roślin. Przyczyną tego jest izolacja geograficzna i wiek pustyni. Namib jest pustynią od milionów lat, a zatem trwająca tyle lat susza czyniła ją zawsze niedostępną z zewnątrz, tworząc trwały niezmienny świat, w którym wykształciła się bardzo wyspecjalizowana fauna i flora. Na tej prastarej pustyni rośnie ponad 50 gatunków krzewów, traw i porostów występujących jedynie na tym obszarze. Niewielkie, kilkudziesięciocentymetrowe krzewy potrafią wypuszczać korzenie o trzydziestometrowej długości. Sięgają na takie głębokości, gdzie piasek nigdy do końca nie wysycha. Nie zarośnięte są tylko ruchome piaszczyste wydmy. Opiszę pokrótce najciekawsze przykłady tego niezwykłego świata roślin.
Welwitschia Mirabilis (po polsku: welwiczja przedziwna) to endemit występujący wyłącznie na pustyni Namib - jest jedną z najdłużej żyjących roślin świata (nawet powyżej 1500 lat). Uważana za cud natury. Niezwykła roślina w formie skarłowaciałego drzewa. Liście wchłaniają wilgoć mgieł, co pozwala jej funkcjonować w skrajnie suchym klimacie. Pień gruby i krótki, w większości schowany pod ziemią, osiąga do 50 cm wysokości i 120 cm średnicy. Z pnia, już na powierzchni, wyrastają tylko dwa skórzaste liście o wstęgowym kształcie i długości do 3 metrów. Pękają na podłużne pasy. Nigdy nie zrzuca liści. Welwitschia rośnie bardzo wolno i jest doskonale przystosowana do warunków pustynnych. Dojrzałe nasiona szyszek żeńskich roznoszone przez wiatr, zachowują żywotność co najmniej 2000 lat. Nazwa Welwitschia upamiętnia austriackiego botanika Friedricha Welwitscha (1806-1872), który dokonał jej odkrycia w 1859 roku, na pustyni Namib.
Suchorośla, kserofity, rośliny kseromorficzne, posiadające cechy fizjologiczne, umożliwiające bytowanie w środowiskach skrajnie suchych (na pustyniach, stepach, na nagich skałach itp.). Rośliny te mają właściwość "hibernowania się" w oczekiwaniu na wodę. Budowa i pewne cechy tych roślin nazywane kseromorficznymi, to: drobnolistność, zdrewnienie pędów, silne rozwinięcie tkanki korkowej, zdrewnienie kolców lub cierni, szarozielona barwa liści i pędów, specjalne pokrycia (włosy, kutner, wosk). Na zdjęciu: Burger (nasz przewodnik) przeprowadza niezwykły eksperyment. Suchą zdrewniałą gałązkę rośliny (z prawej strony fotografii), od lat oczekującej na deszcz, wkłada do butelki z wodą. Efekt po lewej stronie i w środku zdjęcia już po kilku minutach, od chwili włożenia do wody !!!
Kokerboom, drzewo kołczanowe (Aloe Dichotoma Masson) - jeden z najwyższych gatunków należący do rodziny aloesowatych. Rośnie w południowej Afryce, na północnym zachodzie RPA oraz w Namibii. Wiecznie zielone drzewo osiąga wysokość 9 m. Gałęzie są gładkie, pokryte cienką warstwą białawego pudru, odbijającego część promieni słonecznych. Kora na pniu tworzy charakterystyczne złotobrązowe łuski o bardzo ostrych krawędziach. Po wydrążeniu miękkich środków pni, buszmeni przechowują w nich wodę, mięso i warzywa. Tutejsi ludzie drzewa te nazywają Chojo. Nazwa "drzewo kołczanowe" (ang. quiver tree) wzięła się stąd, że jego gałęzie używane są przez buszmenów do sporządzania kołczanów. Polega to na wydrążeniu gałęzi w środku (miąższ kokerboomów jest miękki) i zabezpieczeniu jednego końca skórą.
Foto: Welwitschia Mirabilis (welwiczja przedziwna)- cudowna, unikatowa roślina pustyni Namib żyjąca nawet 1500 lat.
Foto: Zdrewniała roślina oczekująca na deszcz od kilku lat. Po włożeniu do wody, wypuszcza liście w ciągu kilku minut !
Foto: Kokerboom (drzewo kołczanowe) występuje wyłącznie na południu Afryki tj. w RPA i Namibii
Foto: Przepiękne ksztalty drzew kołczanowych - charakterystyczne dla pejzażu południa Afryki.
UMARŁE MIASTO KOLMANSKOP

Miasto duchów Pod takim szyldem występuje najczęściej w przewodnikach Kolmanskop (także jako Kolmannskuppe, Kolmanskuppe). Wymarłe miasto w zachodniej Namibii, leżące w głębi pustyni, na wschód od portu Lüderitz. Miejsce zapomniane przez Boga i ludzi. Linię kolejową budowaną żmudnie całymi latami zabrała pustynia.
Foto: Pustynia Namib. Linia kolejowa z Lüderitz do Kolmanskop - zabrana przez pustynię. Wiatr i piasek pięknie szlifują główki szyn.
ZOBACZ FILM WIDEO

Obejrzyj moją, krótką etiudę filmową o pięknym spotkaniu ze stadem dzikich koni w samym sercu Afryki.


Zapraszam

Włącz głośniki !
Kolmanskop powstało nagle. W roku 1908 Zacharias Lewala, robotnik pracujący przy budowie linii kolejowej z Luderitz wykopał mały, błyszczący kamień. Jego nadzorca, August Stauch od razu rozpoznał że to diament. Stauch stał się bardzo szybko milionerem, a dzięki rozpoczętym przez niego poszukiwaniom powstało na pustyni miasteczko.

Z prędkością pożaru,
wybuchła diamentowa gorączka. Ludzie rzucili się na pustynię Namib z nadzieją, że dopisze im szczęście. Zasiedlali ją błyskawicznie górnicy z pobliskich kopalni, przyjezdni z głębi Afryki i całego świata. W ciągu dwóch lat powstało tu miasto, wraz z kasynem, szkołą, szpitalem. Posiadało elektrownię, ekskluzywne budynki mieszkalne, sklepy, masarnię, a nawet wytwórnię wody sodowej i lodu. Kolmanskop połączono z Lüderitz linią kolejową (patrz obrazek powyżej). Wszystko to błyskawicznie wyrosło w jałowej piaszczystej pustyni. "Diamond-bearing" - żwir zawierający drogocenne kamienie był pozyskiwany w okolicy, następnie płukany w ogromnych maszynach. Przeciętnie, 10 ton piasku zawierało tylko 1 do 2 karatów diamentów. Ponad 1000 kg diamentów zostało tu wydobyte przed pierwszą wojną światową.

Jednak ilość wydobywanych kamieniami szybko malała. Ponadto, znacznie większe okazy znajdowane były, na południu, w pobliżu ujścia Orange River. Z upływem lat okolica wymierała, a Kolmanskop stawało się miastem duchów. Ostatecznie opuszczone zostało w roku 1956. Dzisiaj, choć to bardzo malownicze i spektakularne miejsce, zwiedzanie dozwolone jest wyłącznie za specjalnym zezwoleniem. W pobliżu Kolmanskop wybudowano nowe instalacje, bardziej efektywnego pozyskiwania diamentów z pustynnego piachu. Kolmanskop i Elisabeth Bay znajdują się w ściśle strzeżonej strefie diamentowej. Szukanie i wynoszenie poza strefę jakichkolwiek minerałów jest bardzo surowo karane.











Okolice Kolmanskop kryją jeszcze jedną tajemnicę. Niespodziewany i zaskakujący w tym miejscu jest widok dzikich koni. Konie uwolniły się od niemieckich osadników przeszło 100 lat temu. Przetrwały i przystosowały się do niezwykle trudnych warunków. Rozmnażają się i żyją dziko. O utrzymanie tego wyjątkowego zjawiska przyrodniczego, walczą międzynarodowe organizacje ekologiczne, finansując budowę ujęć wody na pustyni. Decyduje to o przetrwaniu tych zwierząt. Zobacz poniżej krótki reportaż filmowy.
ETOSHA NATIONAL PARK

Park Narodowy Etosha - największy w Namibii. Jeden z największych parków narodowych na świecie. Zajmuje powierzchnię 22270 km². Został ustanowiony jako rezerwat zwierząt, przez niemieckiego gubernatora von Lindenquist´a w roku 1907. Sercem parku jest Etosha Pan - gigantyczna rozległa, pozbawiona roślinności, idealnie płaska, bezodpływowa niecka o powierzchni 48 000 km² (160 km na 30 km). Panuje tam stale morderczy upał. Spękana, ziemia pokryta jest łuskami wyschniętego błota. Świadczy to o okresowych, silnych opadach. Wtedy woda zalewa dno tej płaskiej patelni, tworząc gigantyczne jezioro. Jezioro szybko wysycha pozostawiając po sobie martwe solnisko. Na wielu mapach Etoscha Pan zaznaczana jest kolorem niebieskim, informując w ten sposób, że jest to okresowy zbiornik wodny. W parku znajdują się trzy turystyczne obozy: Okaukuejo, Halali, i Namutomi.
Foto: Gigantyczny obszar Etosha Pan - przed nami 160 km tej bezodpływoej, płaskiej niecki. Wyschnięte błoto pokrywa dno wielkiej "patelni".

W faunie parku charakterystyczne są zwierzęta kopytne, m.in.: impala, oryks, springbok, bawolec, antylopa końska, eland, kudu wielkie, gnu pręgowane i zebra hartmanna. Żyją tu również słoń afrykański, nosorożec czarny i żyrafa; drapieżniki: lew, lampart, gepard, hiena cętkowana i szakal czaprakowy. Spośród ponad 340 gatunków ptaków na uwagę zasługują: czerwonak, flaming mały, pelikan różowy, toko i tymal smagły. Park ten zamieszkuje też ok. 110 gatunków gadów, 16 gatunków płazów i jeden gatunek ryby słodkowodnej.
Liczne spotkania ze zwierzętami to rzecz naturalna w parku. Niektóre niezwykle ciekawe, unikalne lub śmieszne. Poniżej fotografia ze spotkania z lwami na głównej, mocno uczęszczanej drodze. Scenka przypomniała nam polskie realia z rolniczych blokad dróg. Spokojne oczekiwanie około 30 minut pozwoliło na zrobienie wielu fotografii. Opowieści o spotkaniach ze zwierzętami parku można ciągnąć w nieskończoność. Ale nie będą one zapewne inne niż tysiące opisów i zdjęć, które można znaleźć w przewodnikach lub sieci. Wolę pozostawić na tej stronie relacje z miejsc i zdarzeń mniej znanych, ale bardziej interesujących.












Foto: Znane dobrze z naszych realiów przypadki blokowania dróg, są też powszechne w Namibii. Ale tu nikt nie ośmieli się usuwać tej blokady.

Foto: Odkrywamy przydrożny bar (rzecz w Namibii unikatowa), którego ściany zapisane są przez włóczęgów i podróżników z całego świata. W powiększeniu nasze bazgroły.
HERERO & HIMBA
Na północny zachód od Etosha National Park, leży kraina o nazwie Kaokoland. Kraina pasterzy Himba. Herero to stara nazwa tego samego plemienna. Nazwa Himba pojawiła się około 1870 roku. Był to czas gdy pasterzy Herero w Kaokoland regularnie atakował lud Nama. Zmuszeni byli przeprawić się przez rzekę Kunene i szukać schronienia w Angoli. Zwrócili się do plemienia buszmeńskiego Ngambwe z prośbą o odstąpienie pastwisk. Od tamtej pory nazywano ich ovaHimba, co w wolnym tłumaczeniu znaczy "lud żebraczy". W 1920 r. powrócili na swoje dawne ziemie. Okazało się że przez pół wieku zesłania, drogi starej kultury rozeszły się całkowicie z pozostałymi Herero, którzy w międzyczasie poddali się mocno wpływom kolonizatorów niemieckich. Przejęli od nich zwyczaje: począwszy od rolnictwa osiadłego po niezwykłe fasony ubiorów.
Upływ czasu zatarł tamtą historię. Dzisiaj mówi się o niezależnych plemionach Herero i Himba.
Foto : Ala i kobieta Herero. Skolonizowana niegdyś ludność Herero do dziś nosi stroje wzorowane na ubiorach swoich panów z XIX wieku.
Na początku XX w. Himba i Herero stali się ofiarami eksterminacyjnej polityki prowadzonej przez niemieckie władze kolonialne. Himba byli bliscy wyginięcia. W latach 80 XX wieku, długotrwała susza doprowadziła do redukcji stad bydła o 90%. Jednak udało im się ostatecznie przetrwać. Dzisiaj w stolicy Koakolandu w małym miasteczku (raczej średniej wielkości wiosce) Opuwo, obie grupy etniczne przechadzają się obok siebie. Jakże odmienne od strojnych Herero, są spotykane na tej samej drodze postacie półnagich ludzi Himba. Himba przybywają tu z odległych wiosek, ukrytych w buszu. Opuwo jest tylko miejscem aprowizacji i wymiany dóbr. Zachwycający jest wygląd rdzawych ciał pokrytych tylko ochrą i skórami antylop. Aby znaleźć się w wiosce ludzi Himba, trzeba dobrze znać teren i uzyskać każdorazowo ich zgodę na wejście. Jutro rano ruszamy ....
Foto: Na ulicach Opuwo (stolicy Kaokolandu) - to nie festyn folklorystyczny, to czas zatrzymał się 100 lat temu!
Foto : Jakże odmienne od strojnych Herero, są spotykane na tej samej drodze postacie półnagich ludzi Himba. Autor z kobietami Himba.
Rys: Mapa - kolorem brązowym zaznaczono rejon Kaokoland - miejsce życia plemienia Herero i Himba.
W WIOSCE PLEMIENIA HIMBA
Relacja z wyprawy:

... Berger zna doskonale okolicę. Kieruje samochodem, prowadząc w całkowitym bezdrożu. Powoli przedzieramy się przez rzadki busz. Dokładnie obserwujemy teren, wyszukując świeżych krowich i kozich śladów. Znalezienie czynnych siedlisk Himbów, okazuje się trudne. Pasterze Himba przenoszą się stale ze swoimi stadami w poszukiwaniu pożywienia i wody. Natrafiamy jedynie na opuszczone wioski, leżące w okolicach wyeksploatowanych obszarów wypasu. W końcu jest ! Steven i Berger idą negocjować zgodę na wejście do wsi. Idziemy...
Na otwartym, płaskim i piaszczystym terenie widzimy kilka chat, a raczej szałasów. Licznie biegają dzieci. Pod jedynym akacjowym drzewem, w środku wsi zgromadziły się kobiety. Widok jest fascynujący. Ich całe ciała, łącznie z włosami pokryte są grubą warstwą rudego barwnika - ochry, zmieszanej z tłuszczem zwierzęcym. Nigdy nie zmywają swojej dekoracji. Jedynie ścierają (zabieg higieniczny w rodzaju peelingu skóry) i uzupełniają świeżą warstwą. Włosy splątane w grube dredy pokryte mocno rudą mazią. Ciała piękne, prawie posągowe, ledwie przysłonięte w pasie kilkoma kawałkami zwierzęcej skóry. Liczne ozdoby w postaci rzemieni, bransolet, naszyjników, spinek, koralików i misternie nabijanych żelaznych ćwieków. Wszystko to wykonane własnoręcznie ze skór, muszli, kości zwierzęcych, nasion i owoców. Twarze dumne o silnych rysach. Patrzymy jak urzeczeni. Wydaje się niewiarygodne, że to nie "cepeliada", nie festyn folklorystyczny, ale prawdziwe życie. Kobiety są bardzo nieufne. Komunikujemy się za pośrednictwem Stevena, który rozmawia z wodzem w jakimś wspólnie uzgodnionym narzeczu. Wódz przekazuje informację dalej, w lokalnej gwarze. Kobiety zażywają tabaki. Niektóre coś żują. Inne mają odmienne ozdoby i nieużywaną ochry. To kobiety sąsiedzkiego plemienia Dimba, które zostały żonami wodza.
W obozie oprócz wodza nie widać mężczyzn. Okazuje, się że mężczyźni nadzorują stada i zajmują się wypasem. Podstawowym pożywieniem jest mleko. Himba traktują je z ogromnym szacunkiem. Rozpoczęcie posiłku każdorazowo powiązane jest ze specjalnym rytuałem. Po porannym dojeniu i napełnieniu naczyń jedna z kobiet kieruje się ku wodzowi, który czerpie dłonią mleko i wypija je. Po chwili podchodzi druga oraz trzecia kobieta i scena powtarza się. Przy następnych wódz ogranicza się już tylko do umoczenia palców i symbolicznego dotknięcia ich do ust. Dopiero po zakończeniu tego rytuału mleko może być spożyte przez mieszkańców wioski. Ceremoniał ten powtarza się każdego dnia. Jest to jedna z ważniejszych chwil w życiu tej społeczności. Służy zachowaniu szacunku i jedności grupy.

(... koniec relacji z wyprawy)
ZOBACZ FILM WIDEO

Obejrzyj mój reportaż filmowy ze spotkania z plemieniem Himba.


Zapraszam

Włącz głośniki !
DAMARALAND

Kto nie był w Damaralandzie ten nigdy nie widział prawdziwej Afryki. Tak o tym regionie piszą w swoich notatkach i przewodnikach prawdziwi podróżnicy. Co wieczór ochra odbija się czerwienią skał tajemniczego Damaralandu. Położona w północno-zachodniej części Namibii kraina zwana jest Królestwem Płonących Gór i Kamieni. Damaraland to ogromne, pustynne tereny pokryte zastygłą przed milionami lat lawą, prawie zupełnie pozbawione wody. A jednak i tu zwierzęta przystosowały się do trudnych warunków w wyschniętych korytach rzek. Żyją tu niezwykłe pustynne słonie oraz lwy płowe, które stanowią bardzo realne zagrożenie dla mieszkańców pustyni, ludzi z plemienia Damara. Skamieniały las, księżycowe przestrzenie, naskalne malowidła z przed tysięcy lat, a na koniec dnia zupełnie nienaturalny, płonący krajobraz Damaralandu, zapierają dech w piersiach.
Foto: Niezwykła, piękna i dzika, prawie pierwotna kraina . Ostaniec prawdziwej Afryki.

W tym rejonie znajdują się ponadto: masyw Brandberg (najwyższy szczyt Namibii), Twyfelfontein - wspaniałe formacje skalne z tysiącami prehistorycznych rysunków naskalnych, góra Spitzkoppe, The Petrified Forest (skamieniały las)- którego wiek szacowany jest na milion lat. Twyfelfontein to położone w górach - stanowisko archeologiczne, będące jedynym na terytorium tego kraju obiektem wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jego najważniejszym elementem jest ok. 2 tysiące petroglifów, pochodzących z pierwszego tysiąclecia przed i pierwszego tysiąclecia nowej ery. Rysunki w ogromnej większoci przedstawiają zwierzeta i mysliwych.
Foto: Twyfelfontein - to niecka otoczona pasmem pomarańczowych gór z przedziwnymi formami skalnymi. Znaleziono tam rysunki naskalne mające 2 tysiące lat.





Rys: Damaraland - ta niezwykła kraina graniczy od północy z Kaokolandem ( kraina pasterzy Himba – patrz wyżej), od zachodu izoluje ją całkowicie pustynia a od południa najwyższe w Namibii pasma górskie Wyżyny Damara z najwyższym szczytem Brandberg 2606 m n.p.m.
Foto: W bezkresnym pustkowiu Damaralndu. Grupa przyjaciół z Polski w swoim obozowisku. Cudowny biwak. Berger wygniata ciasto. Za chwilę w ognisku wypieczemy chleb.




FISH RIVER CANYON
D rugi pod względem wielkości kanion świata (po słynnym Wielkim Kanionie Kolorado). Jego długość wynosi 160 km (100 miles), a średnia szerokość aż 27 km. Bez względu na jego parametry, jest po prostu absolutnie piękny. Widok z jego krawędzi należy do najwspanialszych. Dochodzi się do takich miejsc z ogromnego płaskowyżu. I właściwie nic albo niewiele, zapowiada tak gigantyczną panoramę. Stajemy nagle nad 500 metrową przepaścią by w dole zobaczyć gigantyczny, bardzo kolorowy wąwóz skalny.

Wszystko co widziało się do tej pory jest skrajnie małe, jeśli człowiek nagle zda sobie sprawę, że do przeciwległej krawędzi kanionu jest prawie 30 km, a wydaje się, że można prawie sięgnąć tam ręką. (Powiększ zdjęcie z lewej) Potężny i piękny, prawie bezludny obszar jest oczywiście celem wielu wypraw z całego świata.










Mapa umieszczona z lewej strony (zielona) przedstawia typową trasę trekingową, gdzie dnem kanionu przemierza się około 90 km. Całość pokonuje się w ciągu 5 - 6 dni. Zdarzające się wypadki śmiertelne, na skutek skrajnego wyczerpania organizmu, spowodowały, że wyprawa w głąb kanionu możliwa jest wyłącznie pod opieką kwalifikowanego miejscowego przewodnika. Wyprawy odbywają się wyłącznie pomiędzy 15 kwietnia i 15 września, kiedy to do minimum spada ryzyko gwałtownego opadu i utonięcia w korycie Fish River. Przepisy zabraniają sprowadzania dzieci poniżej 14 roku życia. Uczestnicy wyprawy znoszą cały ekwipunek na dno kanionu i przemieszczają się z nim, aż do końca. Zabierają pełne zaprowiantowanie. Wodę z reguły pozyskuje się z ukrytych : zapadlin, jam i basenów - będących resztką wyschniętego koryta Fish River. Mimo, że rejon jest parkiem narodowym, biwakowanie i palenie ognia nie jest ograniczone. Trasa zwykle przebiega pomiędzy Hobas Camp, a oddalonym o 90 km Ai-Ais, uzdrowiskiem górskim o gorących źródłach .










Foto: Południe Namibii z najwspanialszym widokiem na Fish River Canyon




Foto: Wczesny ranek na krawędzi Fish River Canyon. Bystre oczy wypatrzą grupę osób - to wyprawa z Polski .




HOME
BOTSWANA
NAMIBIA
KENIA
ZIMBABWE
LINKI